This website is using a security service to protect itself from online attacks
The action you just performed triggered the security solution
There are several actions that could trigger this block including submitting a certain word or phrase
You can email the site owner to let them know you were blocked
Please include what you were doing when this page came up and the Cloudflare Ray ID found at the bottom of this page
Konstancin-Jeziorna pod Warszawą słynie z willowej oraz pałacowej zabudowy; od dekad mieszkają tu najbogatsi Polacy
Przed wojną budowano tutaj wspaniałe rezydencje i wille
dziś w Konstancinie osiedlają się milionerzy i celebryci
Nie wszystkie zabytkowe domy dostały po wojnie drugie życie
Część stoi opuszczona i popada w coraz większą ruinę
Rozwijamy nasz serwis dzięki wyświetlaniu reklam
nie pozwalasz nam tworzyć wartościowych treści
Stan niektórych willi w Konstancinie to wypadkowa skomplikowanej historii tych terenów
Zrujnowanych obiektów można by pewnie naliczyć kilkadziesiąt - część na przestrzeni ostatnich lat zdążyła już na szczęście odzyskać dawny blask
Opuszczone wille zebraliśmy w naszej galerii
Zobacz także: Oto najpiękniejsze wille Konstancina-Jeziorny. Bogaci inwestorzy, świetni architekci, przedwojenna Polska
W podwarszawskim Konstancinie znajduje się ok
Jeśli doliczymy do tego pałace i inne posiadłości objęte ochroną konserwatorską
zbijający fortunę na przemyśle i finansach
Budynki projektowali najlepsi architekci; działki na tych terenach bardzo szybko stały się szalenie modne
Gdy rozszerzono ich sprzedaż o tereny Królewskiej Góry - dziś części Konstancina - zaczęły tu powstawać obiekty tak piękne
że do dziś ta okolica jest uznawana za architektonicznie najbardziej atrakcyjną
Zabudowa obecnego Konstancina-Jeziorny to świetny przekrój mód panujących w willowym budownictwie XX wieku
Charakter zabudowy udało się utrzymać dzięki przemyślanej koncepcji
która ukształtowała teren już na etapie podziału na parcele
Oparta była oczywiście na idei miasta-ogrodu i zabraniała budowy obiektów innych niż uzdrowiskowe lub mieszkalne
Zobacz także: Miała symbolizować sukces i bogactwo. Willa Lentza w podziemiach miała skarbiec, we wnętrzach Bizancjum
Podziału dokonali hrabia Witold Skórzewski wraz z geometrą Kazimierzem Madalińskim
który jasno i wyraźnie określił i zaplanował warunki zabudowy odwołujące się do dobra wspólnego
Wśród wytycznych dla nowych budynków znalazło się ograniczenie wysokości budynku
czy ich ilości na jednej parceli (na jednej działce mógł stanąć tylko jeden budynek mieszkalny)
Domy musiały być niezwłocznie przyłączone do wszystkich mediów
nie można ich było dzielić na mniejsze części i sprzedawać podzielonych
Końcem XIX wieku zaczęła tu kursować kolej podmiejska
W czasie II wojny światowej wille Konstancina praktycznie nie ucierpiały
wydano nakaz wysiedlenia wszystkich mieszkańców i właśnie w ta decyzja dla wielu budynków oznaczała ruinę
Opuszczone wille przeznaczano na kwaterunek
Rezydencje na Królewskiej Górze przeznaczono dla działaczy partyjnych
również tych najważniejszych - willa Gustawa Wertheima trafiła do Bolesława Bieruta
By zaznaczyć idee ówczesnego ustroju politycznego
pośród willi postawiono kilkanaście bloków z wielkiej płyty
a zabudowę byłego letniska uzupełniano socmodernistycznymi pawilonami i budynkami
Zobacz też: Tak wyglądają wille, które miały więcej szczęścia - dziś zachwycają po remoncie lub właśnie go przechodzą
Tak metro zmienia Warszawę na gorsze. 4 przykłady
Architekt Śląska, który projektował budynki uznawane dziś za ikony
Dom MIR Witolda Lipińskiego we Wrocławiu. Tak w PRL-u eksperymentowano
Ambona w kształcie wieloryba. Tu ksiądz wygłasza kazanie z głowy wielkiej ryby. Jest tylko kilka takich w Polsce
Korzystasz z Internet Explorera 8 (lub starszego...)! W związku z tym:- ta strona będzie prawdopodobnie wyświetlać się nieprawidłowo,- najwyższy czas na aktualizację lub zmianę przeglądarki! ;)
Zaznacz zgodę:zgadzam się na przetwarzanie wyżej podanych danych, w celach kontaktowych
Twoje dane będą przetwarzane wyłącznie w celach, dla których nam je udostępniłaś/udostępniłeś. W każdej chwili będziesz mogła/mógł uzyskać dostęp do swoich danych, poprawić je lub usunąć. Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne do realizacji ww. celu. Administratorem podanych przez Ciebie danych osobowych będzie 43MEDIA (NIP 1132613119). Więcej informacji na ten temat znajdziesz w polityce prywatności i cookies pod adresem waw4free.pl/cookies.
Konstancin-Jeziorna to miejscowość, która słynie z willowej oraz pałacowej zabudowy. Ta podwarszawska lokalizacja przyciąga milionerów i ludzi sukcesu, którzy wybierają tę zieloną oazę za swoje miejsce do życia. Jednak niektóre z zabytkowych budowli w Konstancinie pozostają opuszczone i są jedynie cieniem dawnej świetności. Zobaczcie je w galerii.
Juwenalia w Warszawie 2025. Gdzie i kiedy? Kto wystąpi? Artyści, ceny biletów
Ursynalia 2025 coraz bliżej. Kiedy i gdzie Juwenalia SGGW? Kto wystąpi? Ile kosztują bilety?
Varsonalia 2025. Kto wystąpi na Juwenaliach Politechniki Warszawskiej? Artyści, data, miejsce
JuweFest 2025 - poznaliśmy artystów kolejnej imprezy studenckiej w Warszawie. Kto wystąpi?
Juwenalia Uniwersytetu Warszawskiego 2025. Kto wystąpi na Juwenaliach UW w tym roku? Artyści, data
Mazowiecki Konstancin-Jeziorna to miejsce, które od lat zachwyca pięknem i uzdrowiskowym klimatem. W całej Polsce miejscowość ta jest znana jako miejsce osiedlenia milionerów i celebrytów. Budują tu oni swoje nowoczesne piękne domy, ale często też osiedlają się w zabytkowych willach i pałacach.
Jednak Konstancin ma też swoje drugie, ciemne oblicze - nie wszyscy wiedzą, wiele spośród około 150 willi i pałaców stanowiących o kulturowym dziedzictwie tej podwarszawskiej miejscowości znajduje się w ruinie. W opłakanym stanie są takie lokalizacje jak m.in. Willa Irena, Helena czy Jezioranka.
Jak to możliwe? Przyczyna takiego stanu rzeczy tkwi w historii ostatnich dziesięcioleci. O ile w czasie ostatniej wojny zabytkowej zabudowie Konstancina udało się w znacznej części przetrwać w nienaruszonej formie, o tyle przy samym jej końcu doszło do bardzo istotnych zdarzeń. Wycofujący się Niemcy wydali nakaz wysiedlenia mieszkańców miasteczka, a z kolei nowe komunistyczne władze miały swój pomysł na podwarszawskie letnisko.
Wiele z willi oddano w ręce nowych najemców - lokatorów komunalnych. Z kolei w dzielnicy Królewska Góra stworzone zostało zamknięte osiedle dla partyjnych przywódców - jedną z rezydencji otrzymał dla siebie w nim przywódca państwa Bolesław Bierut.
Z kolei w parku Grapa, pośród willi postawiono kilkanaście bloków z wielkiej płyty, a zabudowę byłego letniska uzupełniano socmodernistycznymi pawilonami i budynkami.
Zobacz wille Konstancina w ruinie w galerii Grupy Murator:
Rozwijamy nasz serwis dzięki wyświetlaniu reklam.
Blokując reklamy, nie pozwalasz nam tworzyć wartościowych treści.
W czwartek 1 maja 2025 roku w Konstancinie-Jeziornie wprowadzona została istotna zmiana w organizacji komunikacji miejskiej.
Zakończono kursowanie dotychczasowej linii zastępczej Z-1, która przez ostatnie miesiące łączyła Skolimów z centrum miasta. Od 5 maja pasażerowie pojadą nową linią L55, która zastąpi dotychczasowy autobus Z-1. Linia ta zapewnia wygodne połączenie pomiędzy Skolimowem, Klarysewem i innymi częściami miasta.
Linia zastępcza Z-1 była rozwiązaniem tymczasowym, które funkcjonowało przez ostatnie miesiące, łącząc Skolimów z centrum Konstancina-Jeziorny. Autobusy tej linii kursowały pomiędzy kluczowymi punktami miasta, umożliwiając mieszkańcom wygodny dostęp do centrum oraz zapewniając połączenia z innymi środkami transportu. Z końcem kwietnia 2025 roku ta linia przestała funkcjonować.
Od 5 maja pasażerowie zaczną korzystać z nowej linii L55, która zastąpi dotychczasowe rozwiązania i wprowadzi pewne zmiany dostosowane do rosnącego zapotrzebowania pasażerów. Nowa linia ma nieco zmienioną trasę, a także nowe przystanki, co w praktyce oznacza poprawę dostępności komunikacyjnej w tej części miasta.
Autobusy linii L55 kursują na trasie wydłużonej o jeden przystanek do Klarysewa. Zgodnie z planem Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie, autobus zatrzymywał się na następujących przystankach:
Ważnym elementem zmian był również nowy rozkład jazdy. Autobusy linii L55 kursować będą w godzinach szczytu co 45 minut, co pozwala na płynniejsze poruszanie się po mieście w godzinach największego natężenia ruchu. Poza godzinami szczytu kursy odbywać się będą co 60 minut, co zapewni pasażerom regularność połączeń przez cały dzień.
Nowa linia zapewni mieszkańcom m.in. ul. Śniadeckich czy okolic Domu Artystów Weteranów Scen Polskich bezpośrednie połączenie z ul. Warszawską, skąd kursują autobusy linii 710 i 742 (do stacji metra Kabaty) oraz 251 (do stacji metra Wilanowska). Dzięki temu pasażerowie zyskają lepszą synchronizację z innymi środkami transportu, co z pewnością ułatwi codzienne dojazdy do stolicy.
Zmiany w komunikacji miejskiej wprowadzono w trudnym czasie, kiedy uczniowie rozpoczęli matury. Punktualność odgrywa teraz szczególną rolę, dlatego gmina apeluje do wszystkich pasażerów, aby śledzili zmiany w rozkładzie jazdy i przekazywali tę informację sąsiadom, uczniom czy seniorom. Dzięki temu nikomu nie umkną ważne szczegóły dotyczące kursów i tras autobusów.
ul. Jana Pawła II 2905-500 PiasecznoChcesz się zareklamować tel. 501 091 480Masz temat dla redakcji tel. 786 202 606
Dołącz do grona ludzi najlepiej poinformowanych!
This website is using a security service to protect itself from online attacks. The action you just performed triggered the security solution. There are several actions that could trigger this block including submitting a certain word or phrase, a SQL command or malformed data.
You can email the site owner to let them know you were blocked. Please include what you were doing when this page came up and the Cloudflare Ray ID found at the bottom of this page.
Parada strażacka z orkiestrami dętymi i mażoretkami, koncerty w amfiteatrze, pokaz musztry paradnej, piknik rodzinny z licznymi atrakcjami oraz kiermasz – tak gmina Konstancin-Jeziorna będzie świętować Dzień Strażaka i 100-lecie OSP Konstancin-Jeziorna. Zapraszamy już 11 maja 2025 roku do Parku Zdrojowego.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Obecne przepisy prawne dotyczące zwierząt łownych w Polsce stwarzają pewne wyzwanie dla lokalnych samorządów. Prawo jasno określa, że zwierzęta te stanowią własność Skarbu Państwa, a brak jest określonego organu odpowiedzialnego za ich opiekę i pomoc w sytuacjach kryzysowych. W efekcie żadna instytucja nie chce przejąć odpowiedzialności za ranne dzikie zwierzęta, a mieszkańcy i władze gminne znajdują się w trudnej sytuacji.
– Bliskość natury sprawia, że dzikie oraz łowne zwierzęta coraz częściej pojawiają się na terenach zabudowanych i ich obrzeżach. Zdezorientowane, szukające schronienia, stanowią zagrożenie zarówno dla mieszkańców i kierowców, jak i dla samych siebie. Niestety, często dochodzi do wypadków drogowych z ich udziałem oraz do zranień podczas prób przedostania się przez ogrodzenia - przekazuje konstanciński magistrat/
Gmina Konstancin-Jeziorna stara się rozwiązać problem pomocy dla dzikich zwierząt poprzez kontakt z Regionalnymi Izbami Obrachunkowymi (RIO). W marcu tego roku gmina uzyskała odpowiedź potwierdzającą, że finansowanie działań ratunkowych w zakresie dzikich zwierząt nie jest działaniem własnym gminy. Z tego powodu gmina nie może zawierać umów z podmiotami, które mogłyby profesjonalnie zająć się taką pomocą.
Wobec ograniczeń prawnych gmina szuka wsparcia w lokalnych kołach łowieckich. Te organizacje, dysponujące odpowiednim sprzętem i wiedzą, mogą interweniować w nagłych sytuacjach. Przykładem jest zdarzenie z 15 kwietnia w Kawęczynie, gdzie to właśnie łowczy z Koła Łowieckiego "Szarak" udzielili pomocy potrąconej sarnie przy współpracy z miejscową Strażą Miejską.
Burmistrz Michał Wiśniewski skierował pisma do Ministra Finansów, Ministra Środowiska oraz Marszałka Sejmu z apelem o nowelizację prawa umożliwiającą gminom działanie na rzecz rannych zwierząt. Wystąpił także do Rady Miejskiej o wsparcie działań mających na celu wskazanie źródeł finansowania i określenie kompetencji samorządów w zakresie pomocy dzikim zwierzętom
– Obywatele odbijają się od drzwi różnych urzędów, próbując uzyskać pomoc, a tymczasem zwierzęta nie mogą czekać. Dlatego konieczne jest jednoznaczne określenie kompetencji i odpowiedzialności poszczególnych szczebli samorządu terytorialnego w tym zakresie pomocy dzikim zwierzętom. Liczę, że nasz głos zostanie usłyszany i stanie się impulsem do zmiany przepisów - powiedział Burmistrz Gminy Konstancin-Jeziorna.
Jana Pawła II 2905-500 PiasecznoChcesz się zareklamować tel
501 091 480Masz temat dla redakcji tel
Zgłoszenie o wypadku wpłynęło o godz
– Na miejsce przyjechało sześć zastępów straży pożarnej
karetka pogotowia oraz śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego – poinformował mł
Łukasz Darmofalski z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Piasecznie
Według naszych nieoficjalnych ustaleń
ciężarówka wyjechała z drogi podporządkowanej i nie ustąpiła pierwszeństwa jadącemu ul
Pojazdem osobowym podróżowały dwie osoby oraz pies
którym zajęła się Służba Ratownictwa Specjalistycznego
W wyniku wypadku droga między Konstancinem-Jeziorną a Górą Kalwarią została całkowicie zablokowana
Obecnie w miejscu zdarzenia pracuje jeszcze jeden zastęp straży pożarnej i policja
Policja przed chwilą nam potwierdziła
że sprawcą wypadku był 29-letni obywatel Ukrainy
który wyjechał ciężarówką na drogę wojewódzką z ulicy podporządkowanej.
Nick ' + v.val() + ' został zarezerwowany dla innego użytkownika
Odpowiadasz na komentarz użytkownika ' + name + ':
Dodaj komentarz
Nick ' + v.val() + ' został zarezerwowany dla innego użytkownika. Wpisz inny nick tymczasowy.
Radni Rady Miejskiej w Konstancinie nie będą już swobodnie przemieszczali się po urzędzie. Burmistrz nakazał zablokowanie im dostępu do większości pokoi w magistracie. Skąd taka decyzja? W oficjalnym piśmie próżno szukać wyjaśnień włodarza.
– Informuję, że z dniem dzisiejszym przestają być aktywne Państwa karty elektroniczne do drzwi wewnętrznych Urzędu. Państwa pomieszczenia tj. pokój Pani Przewodniczącej zlokalizowany na I piętrze, sala posiedzeń oraz pomieszczenia wyznaczone do Państwa Spotkań z mieszkańcami (od strony ul. Piaseczyńskiej), pozostają do Państwa dyspozycji na ustalonych wcześniej zasadach – napisano w piśmie.
Informacja szybko obiegła media społecznościowe. Radni wyrażali zaskoczenie sytuacją.
– Z wielkim żalem i zaniepokojeniem odczytałem pismo od Pana Burmistrza, który dziś nakazał informatykom w Urzędzie zdezaktywować karty wstępu, którymi dysponują wszyscy Radni. Karty te umożliwiają wejście do drzwi wewnętrznych na parterze i piętrze w Ratuszu – napisał w sieci radny Rafał Biernacki.
Radny wyjaśnił także, dlaczego sytuacja ta, według niego, jest niedopuszczalna.
– Rada Miejska jest nie tylko organem uchwałodawczym w gminie, ale także kontrolnym wobec Burmistrza. Znaczące ograniczanie wejścia Radnych do Urzędu godzi w nasze integralne kompetencje kontrolne wobec magistratu, które wynikają z ustawy o samorządzie gminnym. Wyrażam nadzieję, na szybką zmianę tej fatalnej decyzji i złożenie przeprosin wobec Radnych za ten błąd. Panie Burmistrzu, proszę przeprosić i wymienić doradców – dodał radny Rafał Biernacki.
Swoje odczucia w związku z pismem wyraziła także sama Przewodnicząca Rady Miejskiej Konstancina-Jeziorny. Karolina Komar-Osińska napisała, że przyjęła pismo „z wielkim zażenowaniem i rozczarowaniem” i zapytała, czego obawia się Burmistrz. To samo pytanie w sieci zadała radna Gabriela Dworniak-Niewiarowska.
Wpisy radnych szeroko komentowali także mieszkańcy. Niektórzy podkreślali, że radni nie są urzędnikami, zatem nie mają powodów, by wchodzić do pomieszczeń, w których ci pracują.
– Niezupełnie się z tym zgadzam. W jakim celu radni mieliby wchodzić w dowolnym czasie do budynku Urzędu? Kontrolna rola Rady odbywa się w sposób sformalizowany. A nie fizyczny, nieprawdaż? Wyznaczono dostępny lokal i to jest wystarczające, aby wykonywać mandat radnego. Widzę, że amatorszczyzna wśród radnych jest duża – napisała pani Anna.
– Radni nie są Urzędnikami. Dziwi trochę fakt, że takie przepustki w ogóle mieli. Nie bez powodu, gabinet przewodniczącej mieści się przed drzwiami z czytnikiem kart – dodała pani Klara.
We wtorek konstanciński magistrat opublikował na stronie internetowej wyjaśnienie odnośnie do zaistniałej sytuacji.
Gmina wyjaśniła, że decyzja ta podyktowana jest częstymi odwiedzinami przestrzeni biurowych przez radnych bez uprzednich ustaleń z urzędnikami. To nie tylko dezorganizuje pracę biurową, lecz także stwarza sytuacje, w których dane mieszkańców nie mogły być odpowiednio chronione.
– Odnotowano przypadki samodzielnego poruszania się po pomieszczeniach służbowych, załatwiania spraw niezwiązanych z wykonywaniem mandatu radnego oraz kierowania licznych zapytań bezpośrednio do pracowników w trakcie wykonywania przez nich obowiązków służbowych. Takie działania, choć zapewne motywowane troską o sprawy gminy, w praktyce prowadziły do dezorganizacji pracy oraz zakłócenia funkcjonowania poszczególnych wydziałów – dodaje gmina.
Motywacją do ograniczenia dostępu była troska o bezpieczeństwo danych osobowych, które podczas pracy urzędników mogą być „na widoku” – m.in. w dokumentach leżących na biurkach – a dotyczących spraw, którymi pracownicy zajmują się w danym momencie. Urząd podkreślił, że radni mają pełne prawo do informacji oraz możliwości kontaktu z urzędnikami. Musi się to jednak odbywać w sposób godny z przyjętymi procedurami i przepisami.
– Wprowadzone zmiany nie są działaniem wymierzonym w żaden sposób przeciwko Radzie Miejskiej ani jej członkom. Celem jest zapewnienie efektywności działania administracji oraz ochrona wrażliwych danych i porządku pracy, przy jednoczesnym zachowaniu transparentnej współpracy z organem uchwałodawczym. Liczymy na zrozumienie tej decyzji oraz dalszą, konstruktywną współpracę na rzecz dobra mieszkańców naszej gminy – zapewniła gmina.
Uważny czytelnik z pewnością zdążył już się zorientować, że nasze historyczne opowiastki zwykle zaczynają się w zupełnie innym miejscu i czasie, niż można by się spodziewać. Nie inaczej będzie i tym razem — opowieść o utworzonym w 1897 roku w Konstancinie Parku Zdrojowym zaczyna się bowiem ponad 100 lat wcześniej, w Warszawie.
W drugiej połowie XIX wieku wspomniane wyżej "ucieczki" z miasta były już tak powszechne, że zjawisko zyskało własną nazwę: wilegiatura. Określenie zostało zapożyczone z języka włoskiego – villeggiatura oznacza letnią posiadłość na wsi.
Równolegle z wilegiaturą do XIX-wiecznej Polski zawitał także inny trend: leczenie klimatyczne. Nastała moda na uzdrowiska, w których kuracjuszy leczono głównie świeżym powietrzem, gimnastyką i spacerami.
Pensjonat Seydla szybko zyskał szeroką renomę. „Do wód” przyjeżdżali tu nie tylko warszawiacy, ale również kuracjusze z odleglejszych zakątków kraju.
Zbawienne właściwości konstancińskiego mikroklimatu skłoniły zarządzające wówczas letniskiem Towarzystwo Akcyjne Ulepszonych Miejscowości Letniczych do rozpoczęcia starań o uzyskanie statusu uzdrowiska. Ich starania zakończyły się sukcesem – w 1917 roku Konstancin stał się miejscowością uzdrowiskową.
Status ten przepadł w chwili wybuchu II wojny światowej. Wciąż jednak w Konstancinie i Skolimowie prowadzono działalność leczniczą. Wojenna pożoga była łaskawa dla tych okolic – tutejsza zabudowa przetrwała bez większego uszczerbku. Dzięki temu sanatoryjna infrastruktura odegrała dość istotną rolę w powstaniu warszawskim. To tu bowiem trafiali i dochodzili do zdrowia ranni w powstańczych walkach żołnierze i cywile.
Powojenne lata podwarszawskiego uzdrowiska upłynęły pod znakiem szpitali. Do pensjonatów przeniesiono zniszczony w bombardowaniach stolicy szpital św. Ducha. Gdy w 1948 roku infrastruktura Warszawy powoli wracała do życia, wybitny ortopeda prof. Adam Gruca zaproponował utworzenie w Konstancinie Szpitala Chirurgii Kostnej. Pomysł spotkał się z akceptacją władz; istniejące budynki przystosowano do potrzeb lecznictwa rehabilitacyjnego.
W 1963 r. w tzw. Białym Domu powstała Państwowa Szkoła Medyczna Techników Fizjoterapii. Była to pomaturalna placówka, która po 10 latach przerodziła się w Medyczne Studium Zawodowe nr 6. Szkoła położyła fundamenty pod pierwszy w Polsce kierunek kształcenia kadr w przemyśle ortopedycznym.
Dziś mówiąc „Park Zdrojowy”, myślimy: „tężnia”. Z jej powstaniem wiąże się ciekawa opowieść. Tu od razu musimy zaznaczyć, że historia, którą przytaczamy, niekoniecznie jest prawdziwa. Źródła pisane raczej milczą na ten temat, choć tu i ówdzie trafiamy na poszlaki, które zdają się ją potwierdzać. Kronikarska rzetelność nakazuje nam jednak podkreślić, że poniższą opowieść powinniśmy traktować raczej w charakterze anegdoty.
Rok 1972 przyniósł jeszcze jedną ważną zmianę – Park Zakładowy przemianowano na Park Zdrojowy.
Opowiadając o historii Konstancina, nie sposób zapomnieć o kolejce wilanowskiej. Wybudowana w 1892 roku żelazna droga wiodła od rogatek belwederskich, przez Czerniaków do Wilanowa. Stopniowo linię wydłużano. W 1894 r. kolejkę doprowadzono do pl. Keksholmskiego (dzisiejszy pl. Unii Lubelskiej), zaś w 1896 r. rozpoczęto rozbudowę linii, najpierw do Konstancina, a następnie do Piaseczna.
Do dziś zachowały się przepiękne dworce projektu Konstantego Jakimowicza w Wilanowie i Klarysewie. Stacja kolejki znajdowała się także przy naszym parku. Tę zaprojektował inny wybitny architekt – Józef Pius Dziekoński, który był również autorem kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i nieistniejącego już dziś kasyna. Stacja autorstwa Dziekońskiego niestety nie przetrwała. Dziś w tym miejscu stoi basen solankowy Eva Park & Spa.
Kolej wilanowska kursowała niemal nieprzerwanie również w czasie II wojny światowej. Na początku 1945 r. wycofujące się wojska niemieckie ograbiły kolejkę ze wszystkiego, co dało się wywieźć, a resztę zniszczyły. Odbudowa jednak udała się błyskawicznie i już w maju tego samego roku kolej wznowiła kursowanie na trasie Belwederska – Iwiczna.
W 1957 r. władze Warszawy zdecydowały się skrócić trasę kolejki do Wilanowa, a na miejskim odcinku zastąpić ją linią tramwajową. Czternaście lat później, w 1971 r., kolej wilanowską zlikwidowano całkowicie.
Wciąż jednak brakowało tu dawnego blasku, dlatego rok później, w 2010 r., rozpoczęła się gruntowna rewitalizacja parku.
Prace trwały dwa lata, a Park Zdrojowy przeszedł prawdziwą metamorfozę. Pojawiły się trzy szerokie, granitowe aleje. Główna promenada jest przedłużeniem ul. Sienkiewicza, prawa aleja łączy tężnię z amfiteatrem, zaś wzdłuż lewej zaaranżowano przestrzenie handlowe. Nad przepływającą przez park rzeczkę Małą przerzucono trzy drewniane mosty, zaś na mokradłach pojawiły się tarasy widokowe. Zadbano też o małą architekturę: w parku pojawiły się place zabaw.
W przygotowaniu niniejszego tekstu posiłkowałam się artykułami pana Pawła Komosy (www.okolicekonstancina.pl), archiwami Muzeum Geologicznego w Warszawie oraz książką „Kalejdoskop Konstancina-Jeziorny” pod red. Elżbiety Rydel-Piskorskiej i Alicji Dzięgielewskiej.
Aby czytać nasze artykuły wyłącz AdBlocka/uBlocka lub dodaj wyjątek dla naszej domeny
dodanie wyjątku nie wyłączy blokowania reklam
Nieznany błąd - nie można wyświetlić strony
O wypadku poinformowała w mediach społecznościowych policja w Piasecznie. Doszło do niego o godzinie 14.45 na ulicy Warszawskiej. Jak podano, w zdarzeniu brali udział 43-letnia motocyklistka oraz 18-letni kierujący pojazdem marki Lexus.
"Kierujący byli trzeźwi. Kobieta z obrażeniami została przewieziona do szpitala" - wskazano.
Na miejscu policjanci ustalali okoliczności oraz przyczyny zdarzenia.
Źródło zdjęcia głównego: KPP w Piasecznie
Usuń lub wyloguj się z innych urządzeń z karty Twoich urządzeń
Więcej informacji o możliwościach rozwiązania problemu znajdziesz na stronie:pomoc.tvn24.pl
Więcej informacji o możliwościach rozwiązania problemu znajdziesz na stronie:pomoc.tvn24.pl
że nie korzystasz z usługi na więcej niż dwóch urządzeniach jednocześnie
Więcej informacji o możliwościach rozwiązania problemu znajdziesz na stronie:pomoc.tvn24.pl
W tym czasie ruch pojazdów na wspomnianym fragmencie trasy będzie odbywał się wahadłowo
a kierowanie ruchem powierzono sygnalistom
Kierowcy powinni zachować szczególną ostrożność i uzbroić się w cierpliwość – w godzinach szczytu można spodziewać się spowolnień
Na miejscu pojawiły się już znaki ostrzegawcze
a zdjęcia z terenu inwestycji pokazują świeżo ułożoną warstwę asfaltu i charakterystyczny trójkątny znak drogowy z sylwetką pracownika – symbol trwających robót
Przebudowa DW 721 na odcinku Piaseczno–Konstancin-Jeziorna to jedna z największych inwestycji infrastrukturalnych w powiecie
W ramach prac modernizowane są 13 skrzyżowań
budowane są nowe zatoki autobusowe (12) i przepusty drogowe (7)
Projekt obejmuje także wykonanie ponad 9 km kanalizacji deszczowej oraz budowę dwóch zbiorników retencyjnych
Koszt całej inwestycji przekracza 84 miliony złotych
Zakończenie robót przewidywane jest na listopad 2026 roku
a oddanie drogi do użytku zaplanowano na początek 2027 roku
Na wystawie stałej eksponowane są dzieła takich artystów jak: Mojżesz Kisling
Ponadto w Villi la Fleur podziwiać można rzeźby autorstwa Jana Lamberta-Ruckiego
Bolesława Biegasa czy Xawerego Dunikowskiego
architekturze oraz wybranych eksponatach opowiadał w audycji dyrektor muzeum - Artur Winiarski
Tytuł audycji: Kwadrans bez muzyki
Przygotowanie: Maria Czok
Choć Tamara Łempicka (1898–1980) przez lata uchodziła za ikonę art déco
to twórczość i postawa życiowa malarki dalece wykraczają poza sformułowania ukute przez teoretyków sztuki
Odpowiadają za to manifestowanym w epoce postulatom nowoczesności
Zmysł obserwacji otaczającego ją świata łączyła z niezwykłą precyzją wypowiedzi artystycznej
Niezwykle świadomie kierowała własną karierą malarską
sięgając przy tym po najnowocześniejsze środki przekazu
Łempicka uchodziła także za jedną z kluczowych postaci emancypacji doby dwudziestolecia międzywojennego
Po sukcesie wystawy będącej owocem współpracy Muzeum Narodowego w Lublinie z Muzeum Villa la Fleur konstancińska odsłona ekspozycji stanowi kontynuację niektórych wątków zaprezentowanych w Lublinie
Wzbogacona zostanie przy okazji o dodatkowy zestaw dzieł artystki
Pośród ponad siedemdziesięciu prac Tamary Łempickiej prezentowanych na wystawie
Oprócz znanych kompozycji szczytowego okresu malarskiego Łempickiej pojawią się niezwykle rzadko prezentowane wczesne prace studyjne
a także abstrakcyjna twórczość z ostatnich lat życia artystki
Obiekty pochodzą z francuskich i polskich muzeów państwowych
ale także z prywatnych zbiorów z Polski oraz Stanów Zjednoczonych
Osobistego charakteru nadają wystawie pamiątki zachowane po artystce oraz dzieła sztuki
części garderoby i biżuterii oraz fotografie
Na spacer po wystawie "Tamara Łempicka a art déco" wybraliśmy się w audycji w towarzystwie jej kuratora – Artura Winiarskiego
Ekspozycję w Muzeum Villa la Fleur w Konstancinie-Jeziornie można oglądać do 17 grudnia br
Tytuł audycji: Rozmowy po zmroku
Rozmawiał: Michał Nowak
Gość: Artur Winiarski (kurator wystawy "Tamara Łempicka a art déco")
Muzeum Wycinanki ma w swoich zbiorach ponad 3500 wyjątkowych obiektów ze wszystkich najważniejszych ośrodków wycinankarstwa w Polsce, a najstarsze wycinanki w kolekcji liczą prawie 100 lat. - Pierwszy powód
dla którego taka placówka powstała w Konstancinie-Jeziornie
to spotkanie z nieżyjącym już Antonim Śledziewskim
który jesienią 2011 roku przekazał Konstancińskiemu Domowi Kultury ponad 3 tys
wycinanek ze swojej kolekcji - mówi Edyta Markiewicz-Brzozowska
Konstancin-Jeziorna kolebką polskiej wycinanki
Antoni Śledziewski wskazał też Jeziorno jako miejsce narodzin polskiej wycinanki
Było to związane z rozwojem miejscowej fabryki papieru
Fabryka jako pierwsza na ziemiach polskich zaczęła w latach 30
Do jego produkcji potrzebna była celuloza pozyskiwana ze starych szmat
których mieszkanki szybko dostrzegły w cienkim kolorowym papierze idealny materiał do zdobienia chat
Jak powstało Muzeum Wycinanki w Konstancinie-Jeziornie
Podczas spotkania w roku 2011 narodził się pomysł utworzenia galerii będącej przestrzenią organizacji rozmaitych wystaw
że możemy otrzymać środki z Unii Europejskiej
to zamarzyliśmy o stworzeniu Muzeum Wycinanki
(...) Zaczęliśmy też zbierać artefakty papiernicze - podkreśla gość audycji
że fundusze udało się pozyskać z gminy oraz z Fundacji Most The Most
przygotowaliśmy gabloty i tak oto jesteśmy - wylicza w rozmowie z Anną Stempniak
Czym charakteryzują się warszawskie wycinanki
Bartłomiej Orlicki zwraca uwagę na prostotę formy podwarszawskich wycinanek. - To bardzo pierwotne formy
szczególnie urzekające są kobiety w pięknych sukniach
W wycinankach można znaleźć dużo różnej symboliki chrześcijańskiej
słowiańskiej - tłumaczy gość Programu 1 Polskiego Radia
W tych okolicach żeńskie figury nazywano "lalkami"
wycinanka może powstać z papieru złożonego na pół lub kilkukrotnie
W okolicach Warszawy bardzo popularne były wycinanki jednobarwne
na innych terenach często tworzono wycinanki wielobarwne
- Wielobarwność uzyskiwało się w ten sposób
że na warstwę papieru z jednego koloru wycinano i naklejano kolejną
Czasami w ten sposób naklejonych warstw bywa dziesięć
bywa i dwanaście - tłumaczy Bartłomiej Orlicki
że nieprawdopodobna jest precyzja i finezja obserwowana w wielu prezentowanych wycinankach
Tytuł audycji: Skarby kultury polskiej
Goście: Edyta Markiewicz-Brzozowska (dyrektor Konstancińskiego Domu Kultury)
Bartłomiej Orlicki (historyk sztuki z Domu Kultury w Konstancinie-Jeziornie)
- To było zaplanowane i konsekwentnie zrealizowane - stwierdził w uzasadnieniu wyroku
Sąd apelacyjny utrzymał w mocy wyrok, który zapadł w czerwcu 2022 roku w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Patryk B. i Martyna S. zostali wtedy skazani na karę 25 lat pozbawienia wolności. W porównaniu do tego wyroku jest tylko jedna różnica. B. będzie się mógł ubiegać o przedterminowe zwolnienie dopiero po 20 latach.
Apelację wnieśli zarówno prokurator, obrońcy oskarżonych oraz pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych (rodziców Kornelii). Na środowej rozprawie sąd orzekł, że zmienia zaskarżony wyrok w stosunku do Patryka B. - W ten sposób, że na podstawie artykułu 77 par. 2 Kodeksu karnego określa termin po upływie którego oskarżony będzie mógł skorzystać z możliwości warunkowego przedterminowego zwolnienia na okres 20 lat. Pozostały w zakresie zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy - podał sędzia Rafał Kaniok.
Sąd zaliczył także oskarżonym na poczet orzeczonych kar dodatkowo okresy tymczasowego aresztowania. W areszcie przebywali od 10 czerwca 2022 roku.
Zdaniem sądu do momentu znalezienia zwłok Kornelii, Martyna S. "żyła i funkcjonowała tak, jakby się nic nie stało". Oskarżeni mieli także konsekwentnie podawać służbom i bliskim ofiary wersję, że się "widzieli, rozstali i nie mają pojęcia, gdzie znajduje się Kornelia". - To wskazuje na zaplanowany i przemyślany sposób działania. Nie ma tu mowy o żadnym szoku - argumentował sąd.
Obrońca S. domagał się także ponownego przesłuchania biegłych psychiatrów, co oddalił zarówno sąd pierwszej, jak i drugiej instancji. Sąd przyznał też, że jedyną okolicznością łagodzącą wobec oskarżonej to status nieletniej. Wobec takiej osoby nie można orzec kary dożywocia, a zdaniem sądu kara, którą S. już usłyszała, jest adekwatna.
Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych domagał się w apelacji zmiany kwalifikacji czynu na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Zdaniem sądu to, że oskarżeni działali brutalnie, nie ulega wątpliwości. Ale - jak wskazał - działali też nieporadnie. Według sądu w tym przypadku nie było mowy o szczególnym okrucieństwie.
Sąd nie zgodził się także na karę dożywocia dla Patryka B., o którą również wnioskował w apelacji pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych. Według sądu okoliczności łagodzące dla oskarżonego B., jak między innymi współpraca i młody wiek zdecydowały o tym, że nie można orzec wobec niego aż tak surowej kary. Według sądu B. ma jeszcze szansę na resocjalizację.
- To nie było działanie pod wpływem jakichś emocji (...) To nie była chwila zdenerwowania. To było przewidziane, zaplanowane i konsekwentnie realizowane. Na każdym etapie, w zasadzie do momentu wrzucenia Kornelii do wykopanego dołu można było przestać - wskazał sąd, odnosząc się do charakteru samej zbrodni.
W ostatnich słowach głos zabrali też wcześniej sami oskarżeni.
- Chciałem jeszcze raz zwrócić się do rodziców Kornelii. Chciałem przeprosić jeszcze raz. Wiem, że żadne moje słowo nie jest w stanie zmienić odczucia państwa straty, ale chciałbym jeszcze raz przeprosić - mówił Patryk B.
Rodziców Kornelii przeprosiła także Martyna S. - Chciałam prosić o przyjęcie moich przeprosin. Z całego serca przepraszam za to, co się wydarzyło - zwróciła się do oskarżycieli posiłkowych.
Obrońca Martyny S. zapowiedział, że decyzja o ewentualnej kasacji od wyroku zostanie podjęta razem z oskarżoną. - Sąd w w całości nie podzielił zarzutów apelacyjnych w zasadzie każdej ze stron. Co do zaostrzenia kar i co do ustalenia, że Martyna S. nie brała wspólnie i w porozumieniu udziału w popełnieniu tego czynu - skomentował po rozprawie adwokat Przemysław Florek.
Prokurator oceniła, że "to rozwiązanie jest rozsądne i zadowalające", a wyrok powinien odpowiadać poczuciu sprawiedliwości. - Mam nadzieję, że w końcu rodzina pokrzywdzonej w jakikolwiek sposób dozna ukojenia i pozwoli jej to iść dalej z życiem w tej ogromnej tragedii - podsumowała.
Prokurator Szymon Banna z Prokuratury Okręgowej w Warszawie na poprzedniej rozprawie przedstawiał przebieg zdarzenia ustalony przez śledczych. Przypomniał, że w kwietniu 2020 roku, po kilku miesiącach poszukiwań, w lesie w Łęgach Oborskich zostało odnalezione ciało 16-letniej dziewczyny. Wkrótce okazało się, że to Kornelia K. Na miejscu przeprowadzono oględziny, a następnie badania w zakładzie medycyny sądowej. - Miała obrażenia w obrębie szyi, śrut w głowie i ziemię w płucach - wskazywał.
Banna zaznaczył, że pierwsze podejrzenia śledczych okazały się słuszne. - Podejrzanymi okazali się najbliżsi znajomi Kornelii K., którzy chcąc wejść w rynek handlu narkotykami, postanawiają wyeliminować konkurencję, jaką miała być rzekomo dla nich Kornelia K. W tym też celu zaaranżowali imprezę urodzinową - mówił prokurator.
Na miejscu Patryk B. i Martyna S. mieli przystąpić do realizacji swojego planu, ale nie poszedł on do końca po ich myśli. Broń pneumatyczna, którą Patryk B. kieruje w stronę Kornelii, nie wypaliła. Nie zmieniło to ich planów. - Patryk B. zaczął łapać Kornelię K. od tyłu, przechodząc do faktycznego duszenia. Martyna S. strzeliła jej trzy razy z broni pneumatycznej w głowę - kontynuował prokurator.
Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych, czyli rodziców zmarłej 16-latki, zbrodnię nazwał z kolei "makabrycznie podjętą grą" z Kornelią i zwabieniem jej (do lasu) w sposób "szczególnie okrutny".
Wyrok ogłoszony w środę, 26 marca, jest już prawomocny.
Źródło zdjęcia głównego: Katarzyna Kędra/tvnwarszawa.pl
który projektował budynki uznawane dziś za ikony
Tu ksiądz wygłasza kazanie z głowy wielkiej ryby
To jedyne uzdrowisko w województwie mazowieckim
Konstancin-Jeziorna znajduje się zaledwie 20 km od Warszawy
a poza malowniczą okolicą może pochwalić się także odpowiednią infrastrukturą sanatoryjną oraz naturalnymi źródłami solanki
Turystów do miasta przyciąga również tutejszy Park Zdrojowy
gdzie znajduje się wybudowana w 1978 roku tężnia solankowa
będąca jedną z największych atrakcji Konstancina-Jeziornej
"Wizyta w tym ogromnym inhalatorium jest prawdziwym zastrzykiem energii dla naszego organizmu
Dzięki mikroelementom i minerałom o stężeniu 7,5 proc
w łatwy i przyjemny sposób zadbamy o nasz układ oddechowy i odporność" - czytamy na stronie internetowej miasta i gminy Konstancin-Jeziorna
Wspomniany Park Zdrojowy w opiniach Google doczekał się 7,8 tys
"Spędzanie czasu tutaj to czysta przyjemność
przestronny i oferuje coś dla każdego"; "Przepiękny
Na terenie są lokale gastronomiczne i toaleta w pobliżu"; "Jedno z piękniejszych miejsc blisko Warszawy"; "O każdej porze roku Park Zdrojowy jest wspaniałym miejscem do spacerów i wypoczynku" - komentowali internauci
Pierwszy zakład przyrodoleczniczy powstał tu jednak dużo wcześniej
Uzdrowiskowe tradycje sięgają więc daleko w przeszłość
dzięki czemu Konstancin-Jeziorna może się pochwalić bogatą renomą
Uzdrowisko specjalizuje się szczególnie w leczeniu chorób:
Jednymi z najbardziej charakterystycznych obiektów w mieście są neogotycka wieża ciśnień oraz utrzymane w różnych stylach architektonicznych wille
które szukają odpoczynku na łonie natury w okolicach stolicy
W pobliżu Konstancina-Jeziornej znajduje się sześć rezerwatów przyrody oraz Chojnowski Park Krajobrazowy
Okolice są również objęte chronionym obszarem Natura 2000
Zgłoś sprawę przez Czerwony telefon Radia ZET
Konstancin-Jeziorna to wyjątkowe miejsce na mapie Polski
słynące z przedwojennych willi i pensjonatów
coraz więcej zabytkowych rezydencji poddawanych jest remontom
Kierowca zasnął po kolizji na Moście Poniatowskiego w Warszawie
Brutalne zabójstwo 16-letniej Mai z Mławy
Jej najbliżsi są przekonani: "ktoś musiał pomagać sprawcy"
Brutalne pobicie pielęgniarki w Pruszkowie
Konstancin-Jeziorna przed wojną był miejscem zamieszkania najbogatszych – finansistów
nie brakowało tu również mieszkańców związanych z kulturą i nauką
Za projektami willi stali wybitni polscy architekci
Spacer po Konstancinie to prawdziwa lekcja historii sztuki i architektury
Miasto stanowi przegląd najważniejszych trendów w budownictwie panujących przed wojną
Już na etapie planowania miasta-ogrodu nałożono szereg zasad porządkujących tkankę miejską
Budynki mogły pełnić funkcję jedynie mieszkalną lub uzdrowiskową
a na parceli mógł powstać tylko jeden budynek o tej funkcji
Wszystkie należało podłączyć do mediów i utrzymać w określonej wysokości
Nie można ich było dzielić na mniejsze lokale i sprzedawać
Za plan odpowiadali hrabia Witold Skórzewski i geometr Kazimierz Madaliński
Konstancin-Jeziorna rozwijał się do wybuchu II wojny światowej
Tragedia wielu rezydencji rozpoczęła się po wojnie
Opuszczone budynki przeznaczono na siedziby działaczy partyjnych
W PRL-u w Konstancinie wybudowano pierwsze bloki
co zapoczątkowało nowy rozdział w historii miasta
W ostatnich latach stan zabytkowych willi
pałaców i rezydencji w Konstancinie-Jeziorna uległ znacznej poprawie
wiele z nich znalazło nowych właścicieli i przechodzi obecnie renowację
Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki
Please include what you were doing when this page came up and the Cloudflare Ray ID found at the bottom of this page.